Londyn to bardzo smutne, spokojne miasto. Cuchnie starością i
rozgotowaną kapustą, odbija echa przelatujących helikopterów i tupotu
zmęczonych stóp, mieszkańców zaś ukrywa w swoim wnętrzu, równie szarych jak ono
samo. Z murów spoglądają plakaty, a z niemożliwych do wyłączenia teleekranów
kontrole, nadzorujące każdy ruch. Bycie częścią masy, noszenie tej samej maski dzień
po dniu, weryfikacja własnych myśli – każdy już dawno opanował to do perfekcji.
A przynajmniej każdy powinien.
Tymczasem
jednak, niemal czterdziestoletni Winston Smith, typowy londyński urzędnik, w
zakurzonym sklepiku ukradkiem dostaje zeszyt – trochę już stary, lecz wciąż
piękny, z prawdziwego papieru, jaki kiedyś produkowano. Zaczyna też pisać
pamiętnik – robi to zabytkowym piórem na atrament, nie wiedząc tak naprawdę po
co ani dla kogo. Jeśli znajdą zeszyt, to koniec. Jeśli dowiedzą się, kto ów
zeszytu użył, już po Winstonie.
Tak czy
inaczej, jest mniej lub bardziej martwy.
Świat
podzielony na trzy mocarstwa, nieprzerwanie w stanie wojny; zmieniając tylko czasem sojuszników, propagandowe
plakaty i wwiercające się w umysł hasła, nadzór gestów, słów czy myśli –
właśnie taką wizję przyszłości prezentuje George Orwell. W czasach , w których
nie można ufać nawet samemu sobie, a miłość jest jedynie smutnym obowiązkiem
dobrego obywatela, rodzi się delikatny przejaw buntu. Z początku są to tylko
zapisane słowa, później coraz głębsze pomysły, a w końcu czyny.
Być
może wizja Orwella nie jest tak odrażająca jak ta Huxleya w „Nowym wspaniałym
świecie”, niewątpliwie jednak przejmuje grozą. Nie chodzi już o samo
szpiegowanie, ale bardziej o sposób, w jaki się to dokonuje. Człowiek sam
siebie skazuje na życie pod ciągłym nadzorem, będąc jednocześnie i obserwatorem
i obiektem tychże obserwacji. Perfekcyjnie ukazana tu klęska ludzkości –
szczególnie na płaszczyźnie emocji i relacji z drugą osobą – jest chyba
najbardziej przerażającą kwestią w całej powieści. A gdy w pewnym momencie
dostajemy na talerzu cały system, rozebrany na czynniki pierwsze jak części dobrze
naoliwionej maszyny, dochodzi do nas, że już to wszystko wiemy – wpadliśmy na
to sami i wcale nie było to trudne.
WOJNA TO POKÓJ
WOLNOŚĆ TO NIEWOLA
IGNORANCJA TO SIŁA
Od dawna się zastanawiam czy zabierać się za tę powieść. Do Orwella zraziłam się jeszcze gdy chodziłam do szkoły. Jednak w tej książce jest coś takiego, co mimo wszystko przyciąga.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, książka zdecydowanie przyciąga. Co prawda z twórczości Orwella oprócz "Roku 1984" właśnie, czytałam tylko "Folwark Zwierzęcy", ale ta pierwsza książka podobała mi się chyba bardziej ;)
Usuń